grawitacyjne wspomaganie ruchu, Józef Okulewicz
grawitacyjne wspomaganie ruchu, Józef Okulewicz
jok jok
1476
BLOG

Test na innowacyjność

jok jok Rozmaitości Obserwuj notkę 8

 

Rankingi innowacyjności – podobnie jak wszelkie inne rankingi – dotyczą tego co już było. Wiadomo co okazało się innowacyjnością, bo konkurencyjne pomysły zostały wyeliminowane. Często w zgodzie z prawem Kopernika, gorszy pomysł wyparł lepszy. Problemem jest jak wcześniej rozpoznać, że coś jest innowacyjnością i okaże się nią po latach. Co po wdrożeniu będzie świadczyć o innowacyjności społeczeństwa.
Akurat nadarza się okazja by to sprawdzić. Oto pomysł sprzed 178 lat, więc nie może być innowacyjnością wg współczesnych kryteriów. Jednak nie był przez nikogo zastosowany w przeszłości. Patent wygasł ponad 100 lat temu. Dokumentacja leży od lat nie oglądana w Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk w Kórniku. Dzięki Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej można ją oglądać z domowego komputera.
Jest to koło pomysłu Józefa Hoene Wrońskiego(1776 – 1853), który przejął się tym, że innowacyjny – w jego czasach – środek transportu, czyli lokomotywa parowa, wymaga wcześniejszego ułożenia szyn pomiędzy punktem początkowym a końcowym jazdy. Zaproponował coś, co nazwał „szyną ruchomą”. Ponieważ tradycyjne znane nam koło stanowi szczególny przypadek koła pomysłu Hoene Wrońskiego, nowe koło stanowiło istotną innowację w konstrukcji koła. Jednak innowacyjne jeżdżenie po szynie wyparło o wiele bardziej innowacyjne jeżdżenie bez szyny.
Teraz doświadczamy owoców takiej pseudo innowacyjności. Koło pozostało takie jakie było, czyli z centralnie umieszczoną osią obrotową. Przyniosło to pozornie nie związane z tym konsekwencje. M.in. takie, że dla każdego rodzaju środka lokomocji lądowej trzeba budować oddzielną drogę. Z jednej strony droga musi być gładka i odpowiednio wytrzymała dla ciężkich ciężarówek. Trzeba przy tym pilnować aby jeszcze cięższe pojazdy jej nie niszczyły. Z kolei lekkie pojazdy nie wykorzystują wytrzymałości takich dróg, ale nie miałoby sensu zabranianie im jeżdżenia po nich.
Z drugiej strony lekkie pojazdy nie mogą być za lekkie. Muszą mieć 4 koła, które nie mogą być za duże. Do tego odpowiednio duży silnik aby poruszył pojazd na tych małych kołach. Jak już to jest, to nie opłaca się budować taki pojazd tylko dla jednej osoby. W efekcie miasta, gdzie stosuje się taki rodzaj transportu są zatłoczone dużymi pojazdami wiozącymi w większości jedną osobę.
Szuka się na to rozmaitych rozwiązań, które sprowadzają się do tego, że jedną patologię leczy się inną patologią. Przykładowo, aby nie niszczyć dróg proponuje się wozić ciężarówki koleją, która akceptuje większe obciążenie drogi. W efekcie transport kołowy drożeje i traci swą elastyczność. Inny przykład dotyczy pasażerów indywidualnych pojazdów, których proponuje się upychać w pojazdach komunikacji zbiorowej. W efekcie indywidualna mobilność przekształca się w stanie na przystankach i dopasowywanie się do rozkładu jazdy autobusów czy tramwajów.
Nie dostrzega się tego, że przyczyną jest odrzucenie przed laty innowacyjnego pomysłu na koło. Tekst o tym kole przemknął niezauważony na portalu Salon24 (http://jok.salon24.pl/602873,z-dziejow-kola).
Co kryje się pod tą z pozoru dziwaczną konstrukcją, bo takie jest pierwsze odczucie każdego, kto ją zobaczy? Otóż jest to grawitacyjne wspomaganie ruchu. Koło składa się z dwóch kół, których osie mogą przesuwać się względem siebie w poziomie. Skutkiem tego wytwarza się moment napędzający koło pochodzący od ciężaru pojazdu i wiezionego ładunku. Zadaniem napędu pojazdu jest tylko przesunięcie w poziomie pojazdu, by wysunąć oś jednej składowej koła przed oś drugiej składowej. Wymaga to silnika o małej mocy. W efekcie to wieziony ciężar napędza koło i cały pojazd.
Zatem pojazd ciężarowy nie musi być wielki by móc wozić duże ładunki. Odwrotnie, każdy ładunek może mieć dopasowany do siebie pojazd. Taki pojazd może być wyposażony w niewielki silnik, bo i tak jest napędzany wiezionym ładunkiem. Wystarczy tylko, że się nie załamie pod wiezionym ciężarem. W takim pojeździe koła stykające się z ziemią można podmienić, dopasowując je do aktualnego obciążenia. Pojazdy możnaby łączyć w pociągi, ale po co? Przecież każdy ładunek ma zwykle odrębny od innych punkt nadania i odbioru.
Podobnie komunikacja indywidualna może opierać się na małych pojazdach wożących pojedyncze osoby. W kole Hoene Wrońskiego oś napędowa jest obniżona względem osi obrotowej koła jadącego po drodze. W związku z tym łatwiejsze jest ustabilizowanie pojazdu z dwoma dużymi kołami po bokach. Pojedynczy pojazd o dwóch kołach mógłby zabierać jedną lub dwie osoby. Kilka pojazdów możnaby połączyć w grupę, która wiozłaby więcej osób, z których jedna sterowałby całością. Komunikacja zbiorowa mogłaby polegać na chwilowym łączeniu indywidualnych pojazdów jadących aktualnie w jednym kierunku. Zbędny byłby rozkład jazdy.
Jak więc widać jedna innowacja sprzed lat – czyli formalnie brak innowacji – mogłaby całkowicie zmienić warunki życia społeczeństwa, nie zmieniając przy tym jego miejsca w rankingach innowacyjności. Potrzeba tylko aby ktoś zdecydował się na zastosowanie tego „starocia” do budowania nowych pojazdów. Mogą to być ciężarówki, przyczepy, naczepy, maszyny robocze, wózki widłowe, samochody, rowery, riksze, itd. Nie dla innowacyjności lecz dla własnej i innych wygody. Niepowtarzalna okazja.

Zobacz galerię zdjęć:

rower na Pl. Zamkowym, Barbara Jóźwiak
rower na Pl. Zamkowym, Barbara Jóźwiak koncepcja dwukołowego pojazdu indywidualnego, Adam Adamczyk Nowe lżejsza wersja roweru z kołami HW
jok
O mnie jok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości